Problem z zabytkami - Stanisław Januszewski o Starej Kopalni

czwartek, 25.6.2015 11:43 7120 1

Poniżej przedstawiamy list otwarty dr hab. Stanisława Januszewskiego, jednego z niewielu historyków techniki w Polsce, pracującego naukowo już od ponad 40 lat, wieloletniego Prezesa naszej Fundacji, który w trosce o stan zabytków ruchomych dziedzictwa górniczego zwraca uwagę na poważne problemy, pojawiające się w Starej Kopalni w Wałbrzychu.

 

 

Laureat konkursu MKiDN „Zabytek zadbany” 

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wyróżniło program rewitalizacji zespołu d. Kopalni Węgla Kamiennego „Thorez” w Wałbrzychu, tytułem „Zabytku zadbanego” nie bacząc, że w toku rewitalizacji zaprzepaszczono szansę udostępnienia słynnej „Lisiej sztolni”, pierwszej sztolni spławnej na obszarze ziem polskich powstałej z inicjatywy hr. Redena w latach 1791-1794. Na ołtarzu wielomilionowej ministerialnej dotacji złożono i dobro kultury jakim pozostawało wyposażenie kopalnianej lampowni, łaźni łańcuszkowej, rozdzielni energetycznej, wielu unikatowych maszyn i urządzeń górniczych.

W maszynowniach szybów Julia Wschód i Zachód oraz Sobótka utrzymano bogatą kolekcję kopalniach maszyn wydobywczych oraz przetwornic prądu przemiennego na stały. Obok pozytywów znaleźliśmy tu również wiele negatywów. Nie wiemy dlaczego zdjęto liny z kół linowych wież nadszybowych, a przecież przed podjęciem inwestycji możliwe było demonstrowanie pracy maszyny wyciągowej szybu „Julia” in motu. Z przyzwolenia konserwatora zabytków zniszczono górnicze maszyny, w latach 80. XX w. objęte ochroną prawną przez wpis do rejestru zabytków. Niewiele pozostało z jedynej w Zagłębiu Dolnośląskim, jeszcze w roku 1996 znakomicie utrzymanej maszyny parowej szybu „Zbigniew”, jeszcze niedawno jej elementy leżały porzucone, tuż przed wejściem  do Centrum Nauki i Sztuki. Teraz zniknęły, czyżby trafiły do punktu skupu złomu, by poprawić budżet górniczego miasta? Pyszne maszyny górnicze „wyrabowane” w latach 90., m.in. z szybów Staszic, Jadwiga, Powietrzny, podzieliły smętny los wyciągu parowego Zbigniewa. Zniszczono unikatową sprężarkę szybu Krakus z 1917, eksponując na placu jej destrukt, owoc barbarzyńskich poczynań wałbrzyskich muzealników z Bożej Łaski. Katalog destruktów możnaby tutaj długo kontynuować. Odniosłem wrażenie, że sprawcy tych haniebnych praktyk świadomi są swego dzieła zniszczenia. Stara kopalnia nie zyskała bowiem miana muzeum przemysłu i techniki czy muzeum górnictwa. Może ze wstydu, ale z pewnością również dlatego, że jego animatorom z przemysłem, techniką czy górnictwem nie po drodze, co też dokumentują zabytki sztuki górniczej ich pieczy powierzone. Ochrzcili zabytkowy kompleks mianem Centrum Nauki i Sztuki ale nie zobaczylismy niczego co tę formułę mogłoby dokumentować.

 

Żywimy obawę, że obiekty kopalni staną się oprawą jedynie społecznych programów przez Gminę, czy w Gminie Wałbrzych realizowanych, a zabytki elementami aranżacji obszaru, na którym, na gruzach górniczej kultury rozwijać będą działalność kółka miłośników staroci, organizacje ekologiczne, kluby seniorów, różne organizacje pozarządowe, wikłane tutaj do współodpowiedzialności za stan substancji zabytkowej i kryjące sprawców destrukcji. Stara kopalnia dzisiaj to ani Muzeum Górnictwa, ani Centrum Nauki i Sztuki, to „zamordowana” szansa wpisania Wałbrzycha na listę dziedzictwa światowego UNESCO, to smutny przykład braku kultury górniczej i skundlenia – a używamy tego słowa świadomie - górniczej braci, która w latach 90. nie potrafiła, nie umiała, nie chciała przeciwstawić się procesowi destrukcji górnictwa Zagłębia Dolnośląskiego, a dzisiaj nie potrafi, nie chce, nie umie bronić własnego dziedzictwa i dorobku, który wałbrzyskich górników wpisał w krąg współtwórców kultury. Z przerażeniem zauważyliśmy, że maszynownia szybu Sobótka nie jest udostępniana. Dlaczego? Otóż z szybu wypierany jest na powierzchnię dwutlenek węgla, w stężeniu zagrażającym zdrowiu i życiu ludzi. Nie stało wiedzy, a może tylko woli by wyrobisko uszczelnić, albo wprowadzić tam wentylator. Podobnie nie stało wyobraźni by na szybach Julia i Sobótka zabudować stacje pomp, a woda w wyrobiskach bezustannie się podnosi.

Z żalem opuszczałem dawną kopalnię, w przeświadczeniu, że proces destrukcji tutaj się nie zakończył. Jego znakiem było niepowodzenie udostępnienia Lisiej Sztolni powodowane arogancją i niekompetencją. Sprawę zaprzepaszczenia kilkunastu milionów złotych zamieciono pod dywan. Pomnikiem arogancji i niekompetencji było zniszczenie maszyn górniczych wyrabowanych z wielu szybów wałbrzyskich, ciętych palnikami, porzucanych na placach Starej Kopalni, przez lata rozkradanych. Skandalem jest zniszczenie chronionych prawem Rzeczypospolitej zabytków sztuki górniczej, a co powiemy o destruktach szybu Powietrzny, o porzuconym zespole szybu Wojciech (1861), czy Irena - z najstarszą w Polsce elektryczną maszyną wyciągową, z unikatowymi wentylatorami systemu Rateau, o nadszybiu szybu Staszic, o wieżach nadszybowych szybu Chrobry. Skali zniszczeń, wciąż na naszych oczach prowadzonych, a w kolejce czeka wyposażenie techniczne sortowni i płuczki z 1906 r., żadne Centrum Nauki i Sztuki nie zrekompensuje. Ponieśliśmy stratę niepowetowaną, zyskując dziwolog, który nie potrafi nawet jasno określić własnej misji. Troskę o dziedzictwo zastępuje pompatycznym szyldem. Teraz wiemy jakimi kryteriami się kierowano, katalogiem jakich wartości uzasadniano tytuł „Zabytku zadbanego”. Włożone w dzieło destrukcji miliony musiały w końcu zyskać właściwą oprawę.

Stanisław Januszewski

 

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

górnik wtorek, 30.06.2015 17:55
komentarz chyba nie jest potrzebny